niedziela, 11 lipca 2010

jeszcze przed poczatkiem...:)

Zanim wyruszyliśmy odbyło się kilka spotkań organizacyjnych:) Dzięki naszemu Ojcu Organizatorowi Markowi prawie wszystko było dopięte na ostatni guzik...:P Plan podróży - co, gdzie, kiedy, jak - wszystko tak jak trzeba.... DZIĘKUJEMY!!!:)
A kto w ogóle z nami jedzie??:)
Ojciec Marek - organizator:)
Becia
Arek - najmłodszy, czarny koń ekipy:)
Aćka - szaleniec z Warszawki
mała Basia
Asior
Michał
ja i Alut - którego nie wszyscy widzieli, no ale zawsze z nami był:)

czyli fizycznie było nas ośmioro, mentalnie zawsze o Aluta więcej:D
Becia: "a kto to jest w ogóle ten Alut??"

A więc najpierw pakowanie! Ciężka sprawa;/ sakwy mają TYLKO 45l.... a rzeczy by się dużo przydało... ale z drugiej strony kto to będzie taszczył?? Na szczęście wszystkie planowane noclegi są pod dachem, więc nie bierzemy namiotów - zaś troszkę lżej...:P
obowiązkowo: śpiwór, karimata, polar, kurtka przeciwdeszczowa, długie spodnie, kilka bluzek + kilka spodenek ( w praktyce i tak wszystko się prało na bieżąco), butki: jakieś klapki i sandał (mimo że nie zabrałam adidasów - za mało miejsca było - to jakoś specjalnie mi ich nie brakowało0, niezbędne kosmetyki - KREM do opalania z wysokim filtrem, COŚ na komary, APTECZKA.
jedzenie kupowaliśmy na bieżąco, żeby nie wozić zbędnego balastu... sklepów po drodze pod dostatkiem więc nie było problemu:)

No więc Alut z Asiorem wyruszyły w samo południe w stronę Pszczyny, gdzie czekała na nas mała Basia, a skąd jechałyśmy pociągiem - w którym czekał na nas Michał - do Katowic. W drodze do Pszczyny - prawie u samego celu, już by mi rozjechało Asiora:( był stres ale wszyscy żyją!!
W pociągu - w naszym ukochanym przedziale rowerowym, było chyba z 30 rowerów:( trochę ciasno, ciepło strasznie, ale dało radę:) poznaliśmy nowych kolegów rowerzystów z zagranicy (czyt. Sosnowca), którzy pomogli nam się wpakować i wypakować z pociągu...:) dzięki:)
No to jesteśmy w Kato. Mamy sporo czasu, więc czekając na resztę ekipy lecimy szybko do Mc na McFlurry:P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz