wtorek, 20 lipca 2010

Malbork - cel osiagnięty...:)

Została nas już tylko piątka: mała Basia, Becia, Alut, Arek i Marek:)

Założenie było takie, że wyjeżdżamy bardzo wcześnie (np. ok. 7.00), ale ksiądz proboszcz zaprosił nas na kawę tylko, że na 9.00... a nie wypadało odmówić... :] tak więc z rana pyszna kawusia i w drogę... 
trasa zapowiadała się pozytywnie... wyjazd z Gdańska nie był zbyt przyjemny... drogę do centrum już znaliśmy, więc nie było źle... niestety dalej - z centrum w stronę Sobieszewa - większą część jechaliśmy wzdłuż drogi szybkiego ruchu...:) 
Pogoda wymarzona, więc w Sobieszewie obowiązkowo przystanek na plaży... Moim zdaniem była to najlepsza plaża, na jakiej byliśmy podczas całego wyjazdu!:) Czysto, prysznice, miejsca na przebranie, ratownicy, w miarę czyste TOI TOI i przede wszystkim nie za dużo ludzi - tak akurat!!:) Polecam:) 
Na plaży zrobiliśmy sobie ponad godzinną przerwę. 
Później dalej na Malbork. W Świbnie przepłynęliśmy Wisłę promem (3zł/os z rowerem). 
Droga na Malbork nie była najłatwiejsza. Słońce strasznie grzało, powoli chyba każdy już odczuwał zmęczenie, no i stan dróg - wiele dziur i nie równa nawierzchnia, pozostawiał wiele do życzenia....
Ok. godziny 16.30 na horyzoncie ukazał nam się zamek w Malborku, a gdy dojechaliśmy już do znaku z napisem MALBORK - radości nie było końca.:)

udało nam się!! 800km za nami:D

W Malborku mieliśmy już wcześniej zarezerwowany nocleg w Schronisku Młodzieżowym. Jak najbardziej polecam. warunki super. spaliśmy w 5 osób w dziesięcioosobowym pokoju. Ok. 18.00 wymyci udaliśmy się na miasto, aby coś przekąsić... Nie wiadomo kto wpadł na tak głupi pomysł, aby najpierw kupić bilety powrotne na następny dzień... chyba po godzinie - kiedy wszystkim żołądek obwinął się 3 razy wokół kręgosłupa - udało nam się dotrzeć do pizzerii. Wszyscy - prócz Marka - wybrali pizzę, która podrażniła tylko nasze żołądki. Marek zażyczył sobie swój ulubiony makaron, który nie wiem jak się nazywa i czy jest dobry:D 
Na szczęście w zasięgu naszego wzroku był nasz ulubiony McDonald's...:) 
Było już po 21.00 więc udaliśmy się na Zamek Krzyżacki, gdzie chcieliśmy zobaczyć spektakl Światło - Dźwięk. spektakl ciekawy, ale my chyba spodziewaliśmy się czegoś innego... a może to przez nasze zmęczenie...:) jak dla mnie za dużo gadki, za mało światła i dźwięku...:)
tym zakończyliśmy kolejny - ostatni dzień naszej wyprawy...:P idziemy spać...:)


PODSUMOWANIE:
przejechane - 82km
prom - 3zł/os z rowerem
nocleg - 19zł/os ulgowy
spektakl Światło - Dźwięk - 10zł ulgowy; 20zł normalny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz